Camino - Ostatnia droga

1 comment
W roku 1987, Iosif Brodski otrzymał literacką nagrodę Nobla, Marlee Matlin Oskara za rolę w Dzieciach gorszego boga, na świecie urodził się 5 miliardowy człowiek, a w północnej Hiszpanii niemal 3000 osób przemierzyło szlak św. Jakuba czyli tzw. Camino de Santiago.

Mineło 30 lat. Iosif Brodski nie żyje już od kilkunastu lat, o Marlee Matlin niemal już nikt nie pamięta, na świecie żyje ponad 7 miliardów ludzi, a na Camino wedle rozmaitych prognoz pojawi się rekordowa liczba pielgrzymów. W zeszłym roku było ich już 277 915, tym samym Camino stało się jednym z najpopularniejszych szlaków pielgrzymkowych ale i długodystansowych na świecie. Jego historia sięga ponad 1000 lat i jest jednym z trzech szlaków, których przejście ma nam zapewnić oczyszczenie z grzechów.



Nie jest to jednak wpis o historii szlaku, ani o tym jak się do niego przygotować, co wziąć z sobą na taką podróż, ile to może zająć czasu, ile to będzie nas kosztować, czy iść samotnie czy z kimś? O tym pisał m.in. Łukasz Supergan na swoim blogu więc jeśli ktoś szuka odpowiedzi na te pytania to odsyłam po prostu tam. Naprawdę dobra lektura! (http://www.lukaszsupergan.com/jak-przejsc-z-polski-do-santiago-de-compostela-podsumowanie)

Łukasz przemierzył Camino w 2013 roku, tymczasem 15 czerwca 2017r. również moje stopy pojawią się na tym szlaku i tym samym stanę się jednym z 300 000 pielgrzymów idących do Santiago de Composteli. Pielgrzymów. Wędrowców. Zabłąkanych. Poszukujących - tylko czego? Dlaczego tyle osób co roku decyduje się na pokonanie tej trasy? Co sprawia, że drogi tysięcy nieznajomych, obcych sobie ludzi krzyżują się na tej samej drodze? Dlaczego właśnie na tej? Czy to marketing? Media? Kościół? Może ktoś przeczytał "Pielgrzyma" Paulo Coehlo albo zobaczył jeden z filmów drogi i postanowił wyruszyć? Albo to te historie opowiadane przez osoby, którym udało się pokonać jedną z dróg prowadzących do Santiago? A dróg jest bez liku. W samej tylko Hiszpanii znajdziemy kilkanaście.
Żródło: https://www.csj.org.uk/planning-your-pilgrimage/routes-to-santiago

Camino to typowo hiszpański szlak, jednak część ludzi zaczyna swoją podróż dużo dalej: w Szwajcarii, Niemczech, Włoszech czy Polsce i mimo, że dróg jest wiele to aż 64%! idących wybiera tzw. Camino Frances, czyli drogę francuską zaczynającą się w niewielkiej francuskiej miejscowości. Ruszając z Saint-Jean-Pied-de-Port mamy do pokonania 780km hiszpańskich bezdroży, z Polski mniej więcej 4000km. Moje 2000km to symboliczna połowa tego dystansu. Dlaczego właśnie tyle? Cóż, mówią w końcu, że prawda leży gdzieś po środku, a kilometry nie mają znaczenia. W tym wypadku mają ale o tym na samym końcu tego wpisu.

Trasa


Startuję w Lourdes we Francji, by następnie udając się na zachód do San Sebastian rozpocząć szlak od tzw. drogi północnej - zdecydowanie mniej uczęszczanej, mniej znanej, trudniejszej, o dłuższych dziennych pieszych odcinkach niż Camino Frances.


Większość osób po dotarciu do Santiago de Composteli kończy swoją wędrówkę. Dla mnie będzie to dopiero połowa trasy. Z Santiago tym razem już drogą francuską będę zmierzał do Bordeaux, idąc pod prąd niczym ryba płynąca na tarło (swoją drogą trasa którą pokonam kształtem przypominać będzie właśnie rybę) lub też jeśli wolicie idę na wprost pielgrzymom. Chcę ich spotykać, chcę z nimi rozmawiać, chcę ich nieco poznać, zrozumieć. Jaki mają cel? Dlaczego idą? Dlaczego sami? Czego się chcą dowiedzieć? Co ich skłoniło do tej wędrówki? Mam nadzieję, że wychodząc im naprzeciw poznam więcej historii niż gdybym szedł wraz z tłumem. Co więcej, nie chcę za nikim iść, nikogo gonić ani przed nikim uciekać, chcę widzieć nieznajomego wędrowca już z daleka i z uśmiechem na ustach witać go na tej niezwykłej drodze.


Camino



Moje Camino zaczyna się w Lourdes, mieście przez wielu uznawanym za święte. Niektórzy wierzą, że jest to miasto cudów i może właśnie taki cud jest mi potrzebny by ukończyć całą swoją podróż i może właśnie dlatego wyruszam stamtąd, a może dlatego, że bilet z Krakowa do Lourdes kosztował mnie tylko 120zł? Pewnie jedno i drugie. Może tak po prostu miało być? Może to wszystko nie jest przypadkowe? Wyruszam na pielgrzymkę z miejsca do którego przybywają pielgrzymi.


Nie jestem osobą religijną, nie chodzę do kościoła i nie wiem w sumie czy wierzę w Bogą czy nie, nigdy nie byłem na żadnej pielgrzymce, nigdy też nie przeszedłem żadego szlaku długodystansowego więc nie mam żadnego doświadczenia w długich wędrówkach, nie mam specjalistycznego sprzętu ani żadnych wyszukanych gadżetów, nie czytałem o szlaku więc nie wiem jeszcze dokładnie którędy będę podążał, nie mam nawet urlopu! Ruszam po prostu na szlak i zamierzam pracować w trakcie podróży. Zdalnie, z laptopa. Nie wiem jeszcze jak to zrobię, jak pogodzę długą, codzienną, wyczerpującą wędrówkę, zmęczenie, upał, ból, samotność i pracę. Czas pokaże, a czasu będę miał dużo. Nie planuję sobie narzucać konkretnej daty powrotu, nie zamierzam się spieszyć. Zbyt często spieszymy się w naszym codziennym życiu zapominając o tym co ważne. Zapominamy o drugim człowieku.

Intencja

Dla wielu osób Camino jest długą i trudną drogą. Często ruszają nieprzygotowani, nie do końca znają trasę albo cel. Po prostu przemierzają szlak o którym kiedyś usłyszeli. Nie wiedzą jeszcze o bólu który ich czeka, o zmęczeniu, o chwilach zwątpienia, o samotności.

Camino to niełatwa droga, pełna wyrzeczeń i przemyśleń. Istnieje jednak droga o wiele trudniejsza, droga której zupełnie się nie spodziewamy, droga, którą każdy z nas musi przejść. Najtrudniejsza i zarazem ostatnia.

To właśnie tą najtrudniejszą z dróg, ostatnią w naszym życiu, niektórzy przebywają samotnie. W chorobie, bólu, cierpieniu, strachu, zapomnieniu, izolacji. To właśnie dla nich idę. O nich będę myślał podczas tej wędrówki. O osobach w Hospicjum św. Łazarza w Krakowie. W ich intencji będę stawiał kolejne kroki na trasie, przemierzał kolejne kilometry, a każdy kilometr który uda mi się pokonać zamienię na złotówkę, którą wpłacę na konto Hospicjum.

W 2015r, udając się w Podróż do źródeł rzeki której nie ma prosiłem o wsparcie ludzi, często zupełnie mi nieznajomych i dzięki ich bezinteresownej pomocy udało mi się zrealizować mój projekt i dotrzeć do źródeł rzeki. Teraz przyszła pora by spłacić ten dług i pomóc innym. Tym, którzy tego naprawdę potrzebują. Czuję, że to jest ten moment i ta droga i mam nadzieję, że niektórzy z Was dołączą do tej intencji i do każdego mojego kilometra dorzucą swój i swoje kilka złotych. Droga, którą zamierzam przejść jest niczym w porównaniu do drogi, którą pacjenci hospicjum pokonują każdego dnia. Więc jeśli uważasz, że ta podróż ma sens, ma znaczenie proszę wesprzyj ją. 

Podczas wędrówki nie prowadzę zbiórki pieniędzy w żaden inny sposób niż za pośrednictwem mediów społecznościowych. Stąd prośba, udostępnij ten post u siebie na facebooku, blogu, twitterze, powiedz znajomym ale przede wszystkim wesprzyj Hospicjum drobną wpłatą i pomóż tym którzy tego naprawdę potrzebują.


Środki można wpłacać na konto Hospicjum z dopiskiem: "Camino"

Hospicjum im. św. Łazarza 
Bank BPH S.A. II O/Kraków
36 1060 0076 0000 3200 0133 4486
kod BIC (SWIFT) Banku BPH S.A. BPHKPLPK

PONIŻEJ LINK DO HOSPICJUM W KRAKOWIE:

Pamiętajcie. Camino znaczy droga, a droga to życie.

1 comment :

  1. Buen Camino Szczepan! Piękna trasa. Jestem ciekawa ile razy na szlaku francuskim będziesz musiał tłumaczyć swoją wędrówkę "pod prąd" :) Myślę, że dużo osób zapyta Ci się, wskaże odpowiedni w ich opinii kierunek Twojej Drogi. W ubiegłym roku przemierzyłam Camino del Norte i ajj ta trasa jest tak wspaniała, że na pewno przypadnie Ci do gustu, a ludzie na Camino są jedyni w swoim rodzaju :)

    ReplyDelete